Minister zdecydował i dzieci wróciły do szkoły i to ku uciesze większości rodziców. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że życie powoli wraca do normy. W końcu i zasady kwarantanny się zmieniły, a przy tym podobno wirus jest w odwrocie. Ale czy to, aby na pewno prawda…cóż może tak, a może nie. Ale fakt, że dzieciaki wróciły do szkoły sprawia, że pojawia się pytanie: jak nadrobić teraz zaległości? Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że tych zaległości uczniowie mają sporo, a lekcje online jakoś nie do końca się sprawdziły. W końcu skoro dzieci uczestniczyły w nich z łóżka czy autobusu, to chyba o efektywności zajęć nie może być mowy. Zatem czas pomyśleć jak zoptymalizować proces nauki, by był bardziej efektywnych.
Dzieci wróciły do szkoły i co teraz?
Trzeba przyznać, że z powodu powrotu do szkoły głównie ucieszyli się rodzice. W końcu lekcje będą wyglądać inaczej i dzieciaki zaczną się przykładać, a ściąganie przestanie być traktowane jak norma. Rzecz jasna powrót dzieci do szkoły zapewnia większy komfort rodzicom, którzy wreszcie nie muszą zastanawiać się, jak ogarnąć dzień w pracy, wszak ich dzieci są same w domu. A przecież żaden pracodawca nie będzie patrzył przychylnym okiem na chęć wzięcia wolnego. Swoją drogą nawet, gdy rodzice pracują w domu, to jednak dzieciaki często im przeszkadzają, co także powoduje problemy w pracy. Dlatego też sam powrót do szkoły rzeczywiście może cieszyć opiekunów. W sumie niektórym dzieciom jest trudno z tego powodu. Ale pomyślcie tylko wcześniej psycholodzy alarmowali, że dzieciaki potrzebują kontaktu z rówieśnikami i tęsknią za szkołą, a obecnie można usłyszeć, że dzieci tak bardzo przystosowały się do lekcji online, że powrotu do szkoły się boją. Wiecie, lekcje online są jakimś substytutem normalnych zajęć, zatem to w pełni zrozumiałe, że dzieciaki do szkoły przecież muszą wrócić. Wiele z nich czeka egzamin 8 klas, do którego przecież muszą się przygotować. W teorii można by nawet egzaminy przeprowadzić online, ale jest więcej jak pewne, że egzamin pisaliby rodzice, a nie dzieci, bo dziwnym trafem okazałoby się, że wszyscy uczniowie bądź ich większość nie posiada kamerki bądź kamerka się zepsuła.
Jak nadrobić zaległości w szkole?
Nie ma się co oszukiwać, że nadrobienie zaległości będzie łatwe i szybkie. Być może okaże się zupełnie niemożliwe, bo przecież czas spędzony na zajęciach zdalnych mało, który uczeń spędzał ucząc się. Początek był raczej pełen kreatywnych pomysłów, jak uniknąć zajęć. Potem już wprowadzono nakaz uczestnictwa w nich, ale chyba nie sprecyzowano, że do lekcji online trzeba się tak samo przygotowywać i uczestniczyć w nich ze swojego pokoju. A z tym było różnie. Według niektórych opinii zaległości będzie trudno nadrobić, no chyba, że dzieciaki wolny czas po szkole będą spędzać na uczeniu się i czytaniu lektur, a nie na zabawie smartfonem. A z tym może być ciężko.
Jak pomóc dziecku w nauce?
Wyniki egzaminu 8 klas pokażą jakim poziomem wiedzy dzieci dysponują. Aby znowu nie okazało się, że ten poziom jest wyjątkowo niski, czas pomyśleć o właściwym przygotowaniu uczniów do egzaminu. Tutaj dużą rolę mają zarówno nauczyciele jak i samo rodzice. Nauczyciele muszą nieco przyśpieszyć z programem, a rodzice powinni pomagać dzieciom nie tylko w lekcjach, ale też pomagać zrozumieć przerobiony w szkole materiał. Do tego na pewno przydadzą się dzieciakom pomoce naukowe. Warto zakupić repetytoria z potencjalnymi pytaniami, jakie mogą znaleźć się na egzaminie. Także forma samego egzaminu będzie dzieciakom znana. Przydadzą się też korepetycje, bo niestety, ale dzieci fatalnie uczą się z matematyki i wiele z nich otrzymuje nie tylko słabe oceny, ale nie potrafi rozwiązać nawet prostego zadania.
Wniosek
Można powiedzieć, że jakoś to będzie, ale można też podejść do sprawy całkiem na poważnie i pomóc dzieciom w nauce. Warto by szkoły także zorganizowały dodatkowe zajęcia, które będę przygotowywać dzieci do egzaminów. Taka forma może być naprawdę świetnym pomysłem. Do tego dzieci zamiast spędzać cały dzień przed tv czy komputerem każdego dnia powinny czytać zaległe lektury i tutaj mamy na myśli całe książki, a nie tylko streszczenia.